Wieczorny smutek
_
_
Pajęczym cieniem smutek przebiegł mi drogę,
Na nitkowatych nóżkach śmiesznie podskakując…
Parsknąć śmiechem przez łzy niespodzianie mogę,
Nieporadnie uczucia prawdziwe maskując…
Oczekują ode mnie wesela na co dzień,
Uśmiechu krzepiącego, na duchu pociechy,
Tęczy wraz z nadzieją wśród pryzmatów skrzeń,
Zapomnienia w ciszy, odpuszczenia grzechów…
Mogę, więc się dzielę, bardziej niż mi dano,
Spalając się w gestach, jak dmuchawiec w słońcu,
Wieczorem nie pytając, co przyniesie ranek,
Dzień po nocy, noc po dniu, nie czekając końca…
_