Grudniowe obiecanki
Grudniowe obiecanki
Obiecałeś, że grudzień sypnie śniegiem hojnie
Obeschną oczy, serce bić będzie spokojnie
A tu świat od rana rzęsisty deszcz zalewa
Wiatr łamie parasole, gnie do ziemi drzewa
Jesienność nieskończona wszechwładnie panuje
Zamiast bieli przymrozków, mgły po łąkach snuje
Słońce szczelnie zamyka w chmur ciężkich pokrywie
Nie pozwala rozbłysnąć zimie urokliwej
Na Wigilię nieśmiało śnieg przez chwilę prószył
Lekki mrozik próbował poszczypać za uszy
Na podwórkach stanęły zabawne bałwanki
Po zamarzniętych górkach pomknęły w dół sanki
Lecz radość z przyjścia zimy nie potrwała długo
Zgaszona przez niebiosa męczącą szarugą
Dobry nastrój odpłynął, ustąpił żałości
Bo znowu świat wokoło zatonął w szarości…
_