Lipcowe spotkanie
_
W połowie lipca, jak dobrze pomnę
W gwiazd złotych blasku, w świetle księżyca
Dojrzał młodzieniec niezwykłą pannę
Mądrą, nadobną, o gładkim licu
Spojrzał jej w oczy i stracił głowę
Strzała Amora w serce trafiła
Z gracją zanucił jej bossa novę
By przy ognisku z nim zatańczyła
Ona spuściwszy wzrok swój nieśmiało
Z drżeniem przyjęła rękę młodziana
Serce jej bowiem podpowiedziało
Że są duetem nader dobranym!
Lata minęły, pokrył szron skronie
A oni ciągle są cudną parą
O kim powiadam? Pragnę wam donieść:
Oto Podgórscy, Adam z Barbarą!
_